Maria
ponoć chciała wyjść za innego, ale została przymuszona przez
rodziców do poślubienia mojego bogatego Dziadka. Mówiono, że
chciała wstąpić do klasztoru, ale to też nie było jej dane.
Rodziła więc dzieci i milczała, pracowała w gospodarstwie i
modliła się. Przeżyła Piotra o osiem lat.
Pochowana została w habicie zakonu, którego była
tercjarką [Dziedziczka].
*
Gdy przyszłam na świat, miała 78 lat, a gdy z tego świata odchodziła,
ja miałam lat 12. Mówiono, że w młodości była bardzo pracowita i
rzeczywiście wyglądała na człowieka spracowanego. Mówiono też,
że była ponura, z czym trudno mi się zgodzić. Była milcząca, to
fakt, ale było w Niej dużo ciepła. Nie pamiętam jednak, żeby
dane mi było tego ciepła dotknąć. Nie pamiętam ani Jej dotyku,
ani Jej głosu. Ciepło można było natomiast dostrzec w spojrzeniu.
Bezradna łagodność – te słowa przychodzą mi na myśl, gdy
wspominam Babcię Marię.
Lubiłam
przychodzić rano do kuchni i patrzeć w milczeniu, jak w milczeniu
Babcia je śniadanie. Śniadanie zawsze wyglądało tak samo.
Bezzębne usta powoli przeżuwały kromkę jasnego chleba posmarowaną
świeżutkim masłem. Z metalowego kubka roznosił się intensywny
zapach zbożowej kawy z mlekiem. Biały chleb, biała kawa, białe
włosy w kontraście z ciemnymi prostymi sukienkami. Patrzyłyśmy na
siebie niewiele mówiąc. Wykrzywione przez artretyzm palce podnosiły
do ust jedzenie. Misterium poranka.
Do
kuchni przylegał mały balkonik, na którym lubiły siadać gołębie.
Widać je było przez oszklone drzwi. A dalej – dachy domów w
oficynach, takich jak ta, gdzie znajdowało się mieszkanie jednej z
cioć. A jeszcze dalej, zza morza dachów wschodziła – wraz ze
słońcem – kopuła jakiejś większej budowli. Wydawało mi się,
że to Wawel, ale był to chyba któryś z kościołów przy
Plantach.
W
Krakowie podczas niemieckiej okupacji mieszkał mój Ojciec. Po
wojnie znalazły się tam również moje Ciocie. A może mieszkały
tam już wcześniej? Tam w 1946 z sowieckiego zesłania przyjechała
Babcia Maria z Dziadkiem Piotrem. Tata mój w tym czasie zaczynał
już nowe życie na północy i tu, na tak zwane Ziemie Odzyskane,
sprowadził swoich rodziców. Dziesięć lat później Dziadek Piotr
już nie żył, a grób jego znajduje się tutaj, gdzie mieszkam.
Babcia Maria resztę życia spędziła w Krakowie, przy córce. Jej
grób znajduje się na Cmentarzu Rakowickim.
10.02.2009
KOMENTARZE - tutaj
.