KOMENTARZE do: Wysłuchane modlitwy 1. Pieczęć


Prowincjałko,
od dłuższej chwili zastanawiam się, co napisać w komentarzu. Wydajesz się mocnym człowiekiem, więc na pewno na żadne komentarze nie czekasz i nie przypuszczam, byś miała potrzebę przeglądania się w oczach innych ludzi. Gdyby też było coś madrego do powiedzenia - powiedziałabyś to sobie sama.
Jakiś czas temu dostałam od mojego taty palec wotywny rzymski (ukradziony z antycznego wysypiska śmieci). Taki palec, albo inny kawałek ciała zanoszono bóstwom po to, żeby wraz z kawałkiem terakoty zniknęło cierpienie, jakie powodował żywy narząd. I tak, przez parę tysięcy lat z całego człowieka z jego radościami, smutkami, ambicjami i utraconymi złudzeniami pozostało wspomnienie po bólu palca.
Cierpienie odciska się najmocniej, niestety. Ale to oznacza również, że ma ono sens. W cudzym cierpieniu zawsze odnajdujemy kawałki siebie, jeżeli mamy serce które czuje. Dlatego w cierpieniu Chrystusa potrafimy odnaleźć całe swoje życie. I dlatego takie świadectwa jak Twoje łagodzą naszą samotność.
Życzę Ci bardzo dobrych świąt i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!

2009-04-06 11:16 hildegarda 20 366 zablokuj Blog. Wersja beta bez fleta hildegarda.salon24.pl
...

Hildegardo,
Napisałam kilka słów w odpowiedzi, które zjadł jakiś "404". Spróbuję jeszcze raz - króciutko: dziękuję Ci za mądre słowa :) I za życzenia - choć niewykluczone, że spotkamy się na moim blogu jeszcze przed Wielkanocą :)

2009-04-06 11:45 prowincjałka 29 1948 zablokuj rzeczy drugie prowincjalka.salon24.pl
...

Prowincjalko
Z gory zaznaczam, ze jestem w fatalnym, poniedzialkowym nastroju. Juto moge pozalowac tego co napisalam dzis. Jednakze zaryzykuje.
Moze jednak powinnas wznowic czytanie? Wtedy moze zobaczyłabys, ze niekoniecznie jestes takim dziwolagiem za jakiego wydajesz sie miec? Ze Twoja rodzina nie byla az tak tragicznie dysfunkcjonalna - a tylko moze troche rzadziej spotykana (a kto to wie zreszta, zwazywszy silna presje kulturowa na przecietnosc)? Ze - pojde w kompletny juz banal - z rodzina zle, ale bez niej jeszcze gorzej? Ze bledy rodzicom wybaczamy na ogól wtedy, gdy sami jestesmy rodzicami (lub mamy szanse poznania szczerej relacji tych, ktorzy nimi sa i utozsamienia sie z nia poprzez wspol-odczuwanie)? Ze pamiec nas zwodzi, wyolbrzymia niektore sprawy, pomniejsza inne, czesto podsuwa nam rzeczy calkiem innymi niz sie w rzeczywistosci wydarzyly? Ze na nasza identyfikacje plciowa wplywa biologia, ale przeciez nie tylko? Ze nie musi to byc z definicji zle (troche dotknela tego dyskusja u Lyzeczki)? Ze w miare posuwania sie na wektorze czasu nasza plciowosc ma w ogole coraz mniejsze znaczenie, a rosnie znaczenie naszego czlowieczenstwa? Ze na uwewnetrznienie pojecia milosci przez Mame wplynal nie tylko jej los osobisty, ale i kultura w ktorej zyjemy (co mowi np. na ten temat Wokulski?) - a zatem moze nie jest konieczne pewne demonizowanie tego losu, jakie tu widze?
Moze przejrzenie sie w lustrze literatury - przypominam, ze uczono nas ze jest ona tym wlasnie - pomogloby Ci osiagnac stan wiekszego spokoju i wybaczenia: rodzicom, sobie, kto wie, nawet sprawcy "zlego dotyku" (ktora to nikczemnosc mozesz postrzegac tak wlasnie przez pryzmat dzisiejszych relacji medialnych; rzeczywistosc nie musiala byc taka).
Choc nie jestem pewna, czy chcesz takiego stanu. Byc moze rzeczywiscie jak ta ryba cisnieniowa potrafisz zyc tylko w stanie wzburzenia emocjonalnego. A moze konieczny jest Ci on po prostu do tworzenia.

2009-04-06 14:08 sanseverina 1 0 82
...

Lawina myśli
jak po naukach rekolekcyjnych stawiajacych najważniejsze pytania. Mocne, szczere i nieodgadnione.
Od indywidualnej wrażliwości "podłoża" zależy, jak głębokie będą te "piętna". I od siły pieczętujących.

2009-04-06 16:21 AgnieszkaZet 48 1760 zablokuj Od A do Zet (nabytego) odadozet.salon24.pl
...

Sanseverina
@Z gory zaznaczam, ze jestem w fatalnym, poniedzialkowym nastroju. Juto moge pozalowac tego co napisalam dzis. Jednakze zaryzykuje.
Dzięki :)

@Moze jednak powinnas wznowic czytanie? Wtedy moze zobaczyłabys, ze niekoniecznie jestes takim dziwolagiem za jakiego wydajesz sie miec?
Wiem, trochę przyjaciół swego czasu w literaturze znalazłam: Carson McCullers - głównie. Ale to już dawne czasy :)

@ Ze Twoja rodzina nie byla az tak tragicznie dysfunkcjonalna /.../ rodzina zle, ale bez niej jeszcze gorzej?
Bardzo dużo moim Rodzicom zawdzięczam. Moje życie rozsiane jest po moim blogu (w obecnej wersji i w wersji poprzedniej) - pisałam również o jasnych jego stronach.

@Ze bledy rodzicom wybaczamy na ogól wtedy, gdy sami jestesmy rodzicami (lub mamy szanse poznania szczerej relacji tych, ktorzy nimi sa i utozsamienia sie z nia poprzez wspol-odczuwanie)?
Juz dawno im wybaczyłam.

@Ze pamiec nas zwodzi, wyolbrzymia niektore sprawy, pomniejsza inne, czesto podsuwa nam rzeczy calkiem innymi niz sie w rzeczywistosci wydarzyly?
Wiem i staram się weryfikować wspomnienia.

@Ze na nasza identyfikacje plciowa wplywa biologia, ale przeciez nie tylko? Ze nie musi to byc z definicji zle (troche dotknela tego dyskusja u Lyzeczki)?
TUTAJ NIE ROZUMIEM: Co z definicji nie powinno być złe? Proces identyfikacji płciowej czy jego zaburzenia?

@Ze w miare posuwania sie na wektorze czasu nasza plciowosc ma w ogole coraz mniejsze znaczenie, a rosnie znaczenie naszego czlowieczenstwa?
Dzięki mojemu "problemowi" człowieczeństwo stało się dla mnie bardzo ważne bardzo wcześnie na wektorze czasu. Kwestia identyfikacji płciowej może mieć dwa aspekty: 1. zaburzenie popędu seksualnego 2. zaburzenie roli społecznej. Mogą one występować jednocześnie lu jeden z nich może mieć przewagę. Z moim dość zrównoważonym temperamentem nie miałam większych problemów z pkt.1. Na szczęście.

@Ze na uwewnetrznienie pojecia milosci przez Mame wplynal nie tylko jej los osobisty, ale i kultura w ktorej zyjemy (co mowi np. na ten temat Wokulski?) - a zatem moze nie jest konieczne pewne demonizowanie tego losu, jakie tu widze?
Mama więc też została w pewien sposób "opieczętowana". Wydaje mi się, że nie demonizuję tego faktu, lecz go opisuję.

@Moze przejrzenie sie w lustrze literatury - przypominam, ze uczono nas ze jest ona tym wlasnie - pomogloby Ci osiagnac stan wiekszego spokoju i wybaczenia: rodzicom, sobie, kto wie, nawet sprawcy "zlego dotyku".
Dawno wszystkim wybaczyłam. I nie przez pryzmat literatury :)

@(ktora to nikczemnosc mozesz postrzegac tak wlasnie przez pryzmat dzisiejszych relacji medialnych; rzeczywistosc nie musiala byc taka).
Była taka, gdyż fakt ten istniał w mojej pamięci dużo wcześniej nim zaczęto o tym problemie mówić w mediach.

@Choc nie jestem pewna, czy chcesz takiego stanu. Byc moze rzeczywiscie jak ta ryba cisnieniowa potrafisz zyc tylko w stanie wzburzenia emocjonalnego. A moze konieczny jest Ci on po prostu do tworzenia.
Ryba ciśnieniowa - świetne określenie na opisanie tamtego stanu. Sanseverino: TAMTEGO! Ja piszę O HISTORII - w tej chwili jestem o 35-45 lat starsza. Ale o tym będzie w notce następnej :)
I jeszcze przypomnę, co napisalam w pierwszym akapicie: głębokość pieczęci, którymi nas los opieczętowuje zależy od wrażliwości podłoża. Dośiwadczenia swego życia opisuję przez pryzmat własnej wrażliwości :)

2009-04-06 16:44 prowincjałka 29 1948 zablokuj rzeczy drugie prowincjalka.salon24.pl
...

"Mamusiu, a miłość?!"
"Pamięta do dziś determinację, z jaką zadała pytanie: - Mamusiu, a miłość?!"
Bóg Cię chciał. Bóg stworzył z Miłości - tak należy, zgodnie z prawdą, odpowiadać małym dzieciom, a całą resztę zostawić na później, gdy dziecko "przerobi" w sobie to, co najważniejsze i co powinno stanowić podstawę do dalszej wiedzy. Dzieciom jednak to "Bóg Cię chciał" wystarcza w zupełności, bo to właśnie chcą usłyszeć, tego pewność chcą mieć. Nie ma większej pewności niż ta, którą daje Bóg.
Prowincjałko, z tego, co mogę tu przeczytać o Twoim życiu, wydaje mi się, że Twój stan "ani w X., ani w Y." był ucieczką przerażonego dziecka...

2009-04-06 17:05 SławekP 12 1659 zablokuj Wiara i Rozum teista.salon24.pl
...

Co do "identyfikacji plciowej"
Piszesz o tym nie do konca jasno (i niech tak zostanie!), wiec moglam żle zinterpretować. Odnioslam wrazenie, ze masz pewien problem z tzw. kobiecościa. Pomijam w tej chwili jej definicje, choc moze od tego nalezaloby zaczac, skoro to problem. Zalożylam po prostu, ze moze czujesz sie nieco "męska". Uznałam, ze moze to być niekoniecznie zle. Prowadzilas przez lata firme, bylas przedtem aktywna w polityce, z tego co, a zwlaszcza JAK, obecnie piszesz wnioskuje, ze nie jestes "mimoza" - cozby w tym mialo być zlego? Znam wiele takich kobiet. Ja sama raczej musialam sie uczyc, swiadomie, długo i na zimno, jak nie byc ową mimoza. I pewnie i tak w zyciu nie zdobylabym sie na taka odwage, jak tu prezentujesz, piszac o swoim zyciu. Zatem - jesli moje odczucia sa słuszne - raczej bym Ci tego pozazdrościla.
Co do wybaczenia - ja nie odnosze takiego wrazenia. Moze jednak jest nie do konca uwewnetrznione? A moze to po prostu tylko styl pisarski, z tych raczej goracych i emocjonalnych.
O zlym dotyku pisze sie obecnie mnostwo. Gdyby wierzyc temu wszystkiemu, kto wie czy ostałoby sie jeszcze jakies dziecko, ktore nie byłoby tego ofiarą. Jeszcze raz podkreslam, ze pamiec nas zwodzi, czego dowodza liczne doswiadczenia i naukowe i osobiste. Dlatego sady szukaja wielu swiadkow, dowodow rzeczowych itd. Nie wiadomo takze, jaki wplyw na ludzi maja takie doswiadczenia, jesli nie sa tragedia, jaka przezyla corka Fritzla. Przezywamy w dziecinstwie sporo stresow. Odciskaja sie one na nas, zapewne, ale w wiekszosci z nich "wyrastamy", jak mowily nasze babcie i mamy. Slusznie mowily.

2009-04-06 17:12 sanseverina 1 0 82
...

Jestem :)
Dopiero po 21 będę mogła odpowiedzieć. Przepraszam i na razie :)

2009-04-06 17:42 prowincjałka 29 1948 zablokuj rzeczy drugie prowincjalka.salon24.pl
...

Ksiązkowy soul-mate?
"They fuck you up, your Mum and Dad
They may not mean to, but they do
They fill you with the faults they had
And add some extra, just for you..."

Tyle Phillip Larkin. Bardzo popularne.
2009-04-06 18:55 sanseverina 1 0 82
...

sanseverina
Ten "wierszyk", to zbytnie uproszczenie. Szczególnie obecna notka Prowincjałki ujawnia jednak coś, na co warto zwrócić uwagę, coś co bliskie jest chyba pojęciu grzechu społecznego, a prowadzi także myślą do grzechu pierworodnego, jako skutku upadku pierwszych rodziców.

2009-04-06 20:23 SławekP 12 1659 zablokuj Wiara i Rozum teista.salon24.pl
...

SławekP
Ten "wierszyk " (z ciagiem dalszym, ktorego nie chcialam juz tu cytowac) to dzielo jednego z wybitniejszych poetow brytyjskich, moze najwybitniejszego wspolczesnego. Chyba wazny dla osobistych wyborow poety.
Moja znajomosc teologii z pewnoscia nie kwalifikuje mnie do dyskusji na ten temat. Odnosze sie wiec raczej do warstwy rzeczywistej opowiesci Prowincjalki, nie tej symbolicznej. A takze do jej tonu emocjonalnego, ktory - przyznaję - troche mnie irytuje (chyba ze jest celowym zabiegiem stylistycznym).
Chcialam po prostu zaakcentowac mniej wiecej to, co jest zawarte w trzecim wersie poematu Larkina. "They didn't mean to". Nasi rodzice (z niezwykle rzadkimi wyjatkami, ktore sa patologia i nie ma co o nich tu mowic) chca dla nas jak najlepiej. Larkin oczywiscie dalej mowi, dlaczego im to nie wychodzi - sa ogniwem dlugiego lancucha bladzacych (tu zapewne wiersz nawiązuje do tegoo czym Ty piszesz).
Osobiscie za swego rodzaju punkt honoru uwazam nie litowanie sie nad soba z powodu tych bledow. Punkt honoru - a moze i swoista obrone, bo wiem, ze moje dziecko takze mi je przypisze. Bledy popelnione przez moich rodzicow staram sie naprawiac; te ktore popelnilam jako rodzic, bedzie naprawiac moje dziecko. Zal zapewne przezyc trzeba - byle nie trwal zbyt dlugo i nie był wiecznym usprawiedliwieniem tego, co Anglicy nazywaja self-pity i narcissm.

2009-04-06 21:37 sanseverina 1 0 82
...

AgnieszkoZet,
@jak po naukach rekolekcyjnych :)
...
Dziękuję Ci, Agnieszko, za komentarz. Czekałam na tę okazję, żeby podziękować Ci za motyw PIECZĘCI, który podrzuciłaś mi kiedyś (rok temu?) w komentarzu "w rzeczach pierwszych". Obraz "opieczętowania" świetnie oddaja charakter naszej zależości od różnorakich wpływów. Dziękuję!!! :)

2009-04-06 21:56 prowincjałka 29 1948 zablokuj rzeczy drugie prowincjalka.salon24.pl
...

SławkuP,
@z tego, co mogę tu przeczytać o Twoim życiu, wydaje mi się, że Twój stan "ani w X., ani w Y." był ucieczką przerażonego dziecka...
Domyślam się, że "ani w X., ani w Y." zaczerpnąłeś z tekstu "Pomiędzy", który zamieściłam na swoim drugim blogu. Literki X/Y miały zastąpić w nim nazwy miejscowości ("klasztor X" oraz "Y" na oznaczenie miejscowości, w której mieszkam). W 2001 nie użyłabym już tych liter w znaczeniu, które Ty i im nadałeś :) Ale myśl jest ciekawa :)
Ucieczka przerażonego dziecka? Bardzo, bardzo możliwe...

2009-04-06 22:04 prowincjałka 29 1948 zablokuj rzeczy drugie prowincjalka.salon24.pl
...

Sanseverino,
@Co do wybaczenia - ja nie odnosze takiego wrazenia. Moze jednak jest nie do konca uwewnetrznione? A moze to po prostu tylko styl pisarski, z tych raczej goracych i emocjonalnych.
Styl to człowiek :)
@Przezywamy w dziecinstwie sporo stresow. Odciskaja sie one na nas, zapewne, ale w wiekszosci z nich "wyrastamy", jak mowily nasze babcie i mamy. Slusznie mowily.
Z człowiekiem od "złego dotyku" pozostaję w rodzinno-serdecznej zażyłości. I życzę mu wszystkiego dobrego. Co nie zmienia faktu, że rzecz taka miała miejsce. A ja ten fakt opisałam. I nie ma to żadnego związku z brakiem wybaczenia. Wybaczenie nie oznacza amnezji.

2009-04-06 22:19 prowincjałka 29 1948 zablokuj rzeczy drugie prowincjalka.salon24.pl
...

Prowincjałko,
"W 2001 nie użyłabym już tych liter w znaczeniu, które Ty i im nadałeś :)"
Przecież tamten tekst mógł się odnosić do wspomnień!
Szeptem: przekomarzam się tu z Tobą odrobinkę, żeby Austriacy nie poczuli się już tak zupełnie zwolnieni z wszystkich obowiązków :)

2009-04-06 22:41 SławekP 12 1659 zablokuj Wiara i Rozum teista.salon24.pl
...

Prowincjałko
Jesteś jedyną osobą piszącą w S24, która sprawia mi poważny problem z napisaniem komentarza. Dlatego, że Twoje notki są tak bardzo osobiste. Ale czuję, że powinienem coś napisać, więc czynię to.
Odnoszę wrażenie, że opisałaś obraz widziany z ukosa. Spojrzenie, które nie obejmuje całej perspektywy. Nie umiem sobie wyobrazić by w Twoim domu i z Tobą nic nie pasowało. Pomijam, że jakaś całość w której nic do siebie nie pasuje nie może istnieć bo musi się rozlecieć, ale w rodzinie, w której naprawdę nic nie współgra dziać się muszą dużo gwałtowniejsze konflikty.
Cytaty z Notatnika wcale nie wskazują na jakieś głębokie odchylenia. Może nie wszystko napisałaś, może nie wszystko da się przedstawić słowami, ale czy aby Twoje doświadczenie nie jest cokolwiek nierzeczywiste ?
Piszę tak gdyż nie do końca czuję tę całą sytuację. Sądzę, że jest to poza moimi możliwościami.
Pozdrawiam serdecznie:-)

2009-04-06 22:44 blueslover 188 1421 zablokuj Blues is The Best. blueslover.salon24.pl
...

sanseverina
Osobiscie za swego rodzaju punkt honoru uwazam nie litowanie sie nad soba z powodu tych bledow. Punkt honoru - a moze i swoista obrone, bo wiem, ze moje dziecko takze mi je przypisze. Bledy popelnione przez moich rodzicow staram sie naprawiac; te ktore popelnilam jako rodzic, bedzie naprawiac moje dziecko. Zal zapewne przezyc trzeba - byle nie trwal zbyt dlugo i nie był wiecznym usprawiedliwieniem tego, co Anglicy nazywaja self-pity i narcissm.
Wspaniale, że potrafisz zachować pozycję wyprostowaną i nie użalać się nad sobą. To znaczy, albo że jesteś bardzo silna, albo że jesteś odporna (to nie to samo), albo że nie spotkało cię nic szczególnie złego. Różna jest wytrzymałość materiału. I różne są winy. Co jednego ledwo muśnie, drugiego rozerwie na strzępy i będzie musiał kawałki swojej osobowości mozolnie zbierać do kupy i sklejać we własną całość. Nie bardzo sobie wyborażam, ja osobiście, jak można o takich rzeczach mówić w tonie innym, niż emocjonalny. Ale - oczywiście mam świadomość tego, że lecę banałem - każdy reaguje po swojemu inaczej. Dlatego jeden sobie świetnie w życiu poradzi, a inny pójdzie na terapię. Jeszcze inny będzie wypluwał z siebie latami i będzie mu to wracać przy każdej okazji.
Mam, a raczej miałam w pobliżu osobę, która nie rozprawiła się porządnie ze swoją przeszłością i ze swoim układem rodzinnym. Wszystkie traumy wróciły do niej pod sam koniec życia, w chorobie. Skutku były fatalne. Do cierpień fizycznych doszły jeszcze psychiczne. Osobiście uważam za akt wielkiej odwagi odarcie siebie, swojego życia, życia swoich rodziców z pewnego rodzaju zakłamania. Z tej tendencji do wygładzania obrazka, żeby chronić ich (których kochamy) i siebie. Żeby zobaczyć - na ile to jest możliwe, w przybliżeniu chociaż - rzeczy takimi jakie są. Wtedy można kochać, wybaczyć. W pewnym sensie zmienić przeszłość - bo zrozumieć. Zrozumienie leczy rany. Do pewnego stopnia.
Takie pokazanie siebie, jak uczyniła to Prowincjałka, to nie tylko Świadectwo, o którym ktoś pisał pod poprzednią notką. To także wskazanie: tak można to zrobić. Strasznie się rozpisałam, ale temat jest mi bliski :-)
I też, droga Sanseverino uważam, że nie jest niczym wstydliwym emocjonalne pisanie o sobie, o świecie, o swoich słabościach. Wałkowanie w te i wewte. To jest świat uczuć, u każdego inny. Uczucia to życie (bajdełej, uczucia to to samo co emocje). Uczucia są całkowicie poza wolą.

2009-04-06 23:01 hildegarda 20 366 zablokuj Blog. Wersja beta bez fleta hildegarda.salon24.pl
...

Oczywiście...
...pierwszy akapit z poprzedniego wpisu był cytatem z Sanseveriny.

2009-04-06 23:03 hildegarda 20 366 zablokuj Blog. Wersja beta bez fleta hildegarda.salon24.pl
...

Bluesloverze,
@Jesteś jedyną osobą piszącą w S24, która sprawia mi poważny problem z napisaniem komentarza.
Zupełnie nie wiem, jak to skomentować ;)

@Ale czuję, że powinienem coś napisać, więc czynię to.
Dziękuję :)

@Odnoszę wrażenie, że opisałaś obraz widziany z ukosa. Spojrzenie, które nie obejmuje całej perspektywy.
Tak, Bluesloverze, to jest dobre określenie: "obraz widziany z ukosa". Piszę o wybranych aspektach naszego życia rodzinnego. W jednej krótkiej notce nie da się przedstawić panoramy zdarzeń. Ale na blogu - w różnych notkach - już tak. W "rzeczach pierwszych" (wcześniejsza wersja bloga) pisałam o jaśniejszych stronach życia rodzinnego. Być może dopiero całość mojego pisania da mniej "ukosy" obraz spraw. Jestem świadoma tego, o czym piszesz. To jest "metoda szkła powiększającego" :)

@Nie umiem sobie wyobrazić by w Twoim domu i z Tobą nic nie pasowało.
Staram się oddać ból, który WTEDY czułam. A CZUŁAM.

@czy aby Twoje doświadczenie nie jest cokolwiek nierzeczywiste ?
Jest jak najbardziej rzeczywiste, choć mnie zawsze rówież ZAWSZE wydawało się BEZSENSOWNE. Może jego przyczyn szukałam nie tam, gdzie należało? Może nie seksuologia/psychologia powinna być przedmiotem moich ówczesnych studiów, lecz demonologia?

2009-04-06 23:10 prowincjałka 29 1948 zablokuj rzeczy drugie prowincjalka.salon24.pl
...

SławkuP,
@Szeptem: przekomarzam się tu z Tobą odrobinkę... :))
A ja szeptem pytam: co sądzisz o wątku demonologicznym, do którego skłoniły mnie uwagi Blueslovera?

2009-04-06 23:19 prowincjałka 29 1948 zablokuj rzeczy drugie prowincjalka.salon24.pl
...

Hildegardo
Wlasnie nie jestem pewna z tym rozgrzebywaniem. Nie bez powodu przywolalam te brytyjskosc. To jest ich pewne doswiadczenie. Wydaje mi sie atrakcyjne jako wzor, zwlaszcza w opakowaniu humoru.
A gdyby poszukac uzasadnienia bardziej naukowego dla tej stoickiej i zdystansowanej postawy, to - jesli moja wiedza jest jeszcze aktualna - rozmaite polaczenia neuronowe, ktore sie kiedys wytworzyly na tle przezyc, mozna po prostu pozostawic w spokoju, jako nieaktywne. Nie rozgrzebujac traumy, zajmujac sie czyms calkiem innym na przyklad i w zwiazku z tym tworzac nowe polaczenia. Mozna tez probowac wlasny mozg nieco przeprogramowac (w skrocie to ujmujac - inaczej interpretujac pewne przekonania), co jest podstawa roznych terapii, w tym rozsadnie wygladajacej i ze sporym sukcesem stosowanej poznawczo-behawioralnej (CBT).
Blueslover zauwaza, troche podobnie jak ja, ze mamy tu do czynienia z pewnym wyborem czy skrzywieniem perspektywy. Ze autorka byc moze nie probuje spojrzec na swoje doswiadczenie z szerszej perspektywy. Na przyklad tego, ze tlem glownej jego czesci byl PRL - panstwo z definicji nienormalne. Nie moglo to pozostac bez wplywu na zycie poszczegolych rodzin. W rozny spsob. Kto wie, moze wlasnie zycie tej rodziny, w ktorym emocji nie ukrywano, wiecej - analizowano je, bylo bardziej normalne niz zycie rodziny, w ktorej nikt sie z nikim nie mogl porzadnie poklocic, o jakichkolwiek przeprowadzkach do innego pokoju nie wspominajac, bo np. w gomulkowskim M-3 zyly trzy pokolenia bez szans na tzw. rozgeszczenie. To dopiero byly bomby z opznionym zaplonem!
Autorka pisze, ze jest w dobrych kontaktach z osoba, ktora dopuscila sie jednego z najobrzydliwszych czynow, jakie znamy. Moze zatem nie zawsze nas nawet takie przezycie dotyka. Moze mozna je przeinterpretowac. Nie wiem - tego z kolei pewnie ja bym nie potrafila. Ale najwyrazniej jest to mozliwe.
Moze wiec mozna zobaczyc najblizsze sobie i z pewnoscia pelne najlepszych intencji, kochajace corke osoby, jakimi sa rodzice, w innym swietle niz je z relacji autorki poznajemy? Na przryklad po prostu takim ze zawsze byli. Ze sie dzieckiem zajmowali. O materialnym wsparciu juz nie wspomne. Nie jest tak, ze wszyscy na swiecie maja to szczescie.

2009-04-07 00:35 sanseverina 1 0 82
...

Sanseverina
@Autorka pisze, ze jest w dobrych kontaktach z osoba, ktora dopuscila sie jednego z najobrzydliwszych czynow, jakie znamy. Moze zatem nie zawsze nas nawet takie przezycie dotyka. Moze mozna je przeinterpretowac. Nie wiem - tego z kolei pewnie ja bym nie potrafila. Ale najwyrazniej jest to mozliwe.
Sanseverino, przecież sama nieco wcześniej głosiłaś konieczność wybaczenia tym, którzy w jakiś spsób nas skrzywdzili. Czy moje serdeczne stosunki z tym człowiekiem nie stanowią "uzewnętrznienia uwewnętrznienia" tego wybaczenia?
Pamiętam o tamtym fakcie, ale jednak przechodzę nad tym do porządku dziennego. Co więcej: rozumiem. Rozumiem, że zachowanie tego człowieka również mogło wynikać z jakiegoś wewnętrznego "opieczętowania". Tak samo, jak takie a nie inne postawy i zachowania moich Rodziców. Rozumiem to i dlatego wybaczam. Wybaczam, bo rozumiem.

2009-04-07 10:57 prowincjałka 29 1948 zablokuj rzeczy drugie prowincjalka.salon24.pl
...

Sansewerino,
a ja jeszcze raz powtórzę: jeden to umie, inny nie. Myślę o tej cudownej, uwielbianej przeze mnie angielskiej postawie, o czarnym humorze i dyskrecji.
Myślę też, że fakt iż w tym momencie Prowincjałka opisuje jakiś fragment rodzinnej rzeczywistości oznacza tylko tyle, że właśnie w tym momencie chce powiedzieć o tym. NIe - że nie widzi innych fragmentów. Że ich nie docenia i nie dziękuje za nie. Nie ma sensu skupiać się tylko na tym - to bardzo bogaty blog :-)
Pytanie, dlaczego niektórzy ludzie mają potrzebę powracania do jakichś wątków... Pewnie dlatego, że one w nich/nas pracują. I ciągle coś robią. Ta aktywność pewnych przeżyć (aktywność = uczucia, życie) sprawia, że ciągle coś z tego dla nas wynika - teksty, empatyczność, większe zrozumienie dla innych. Oto potencjalnie dobre rzeczy. (Bo jak wiadomo mogą być i niedobre.) Mnie się wydaje, że skoro w Prowincjałce 'to coś" pracuje, to dobrze, że chce to przerobić w Świadectwo, piękny literacko tekst, formę wyznania wiary i akt miłości (jednak dla mnie to właśnie jest akt miłości) wobec swoich rodziców. A to oznacza, samo przez się, że dali oni jej wszystko co mieli najlepszego. Drzewo złe owoców dobrych wydawać nie może.
A wogóle, to fajny ten cytat, który zamieściłaś :-)

2009-04-07 11:09 hildegarda 20 366 zablokuj Blog. Wersja beta bez fleta hildegarda.salon24.pl
...

prowincjałko
Witaj,
w zasadzie blueslover powiedział to, co i ja chciałbym przekazać, więc tylko wierszami dopowiem:

niespełnienie

Tak późno
że spojrzeć w oczy nie sposób
że lustro nawet ciemne już
że mojej twarzy nie dostrzega nikt

Potykam się
niewidzialny nieważny nieważki
o swój daremny czas

Przewala się nade mną szelest miast
wystygłych - źródeł które nie umiały
ugasić moich pragnień prostych

Miłość i wolność dlaczego ominęły mnie

---------------------------------------------------------------------------

dwie wiosny

pęczniały pąki krążyły soki drzew
nie zwarzone mrozem zanosiły hymn

a mój taniec godowy komu służył
na biodrze ślad jałowy potu spermy krwi

-----------------------------------------------------------------------------

list

dziś pierwszy wieczór wiosenny
i pierwsza w tym roku burza
deszcz ciepły zapachy ziemi
drzewa bez liści jeszcze


u mnie tylko znajoma
u mnie mieszkanie puste

taki dzień uroczysty
i nagle słowa wiersza
tylko miłości brak
bólu - tego nie

---------------------------------------------------------------------------

choćby i ból

żadnych listów słów żadnych
owoców róży parzących boleśnie

nie ma ust - rozchylonych płatków
kwiatu co przyjąłby moją gorączkę

Wiersze powstały w latach osiemdziesiątych, do dziś ich nie opublikowałem.
Twój problem może mieć inną niż społeczną czy psychiczną naturę. Znam to z autopsji - to maksymalizm żądań wobec świata. Nie może być tak jak tego chce serce, więc pozostajemy niespełnieni i samotni. A wtedy w tę próżnię wkrada się Zły i demoluje nasze życie, nasze otoczenie.
Choć może się mylę.
Pozdrawiam przedświątecznie.

2009-04-07 11:44 Kisiel 299 2808 zablokuj Imiona rzeczy.blog Kisiela andrzej11.salon24.pl
...

Kisielu,
DZIĘKUJĘ.
---
Jest coś w tym, co piszesz o maksymalizmie oczekiwań: WSZYSTKO ALBO NIC. Ale dlaczego nie bierzesz pod uwagę, że w tę próżnię może wejść Dobry? I że wręcz takiej próżni mógł chcieć dla Siebie?
---
Ktoś kiedyś powiedził mi, że we mnie jest jakieś takie podskórne ultimatum: KOCHAJ MNIE DOBRZE - albo daj mi spokój...

2009-04-07 11:56 prowincjałka 29 1948 zablokuj rzeczy drugie prowincjalka.salon24.pl
...

prowincjałko
"dlaczego nie bierzesz pod uwagę, że w tę próżnię może wejść Dobry? I że wręcz takiej próżni mógł chcieć dla Siebie?"
Tak. Sam pisałem kiedyś u Ciebie, że życie to próba. A jak próba to boli. Niekiedy nawet, jak podaje Pismo, Dobry Pan używa Złego.
Ale może być i tak jak u Aleksandra Wata:

HYBRIS

W N*** tym więzieniu
na obcej ziemi
w miłości
w rozpaczy
ofiarowałem się:
złe
co ma godzić
kiedykolwiek
w moich -
we mnie niech godzi.

Wysłuchał?
Wysłuchał.
Magnificat!
(...)
Ilekroć dawałem
sposobność
uderzyć mnie -
uderzał.

27 października 1956

-----------------------------------------------------------------------------

* * *

Długo broniłem sie przed Tobą
długo nie chciałem Ciebie poznać
długo przed Tobą umykałem
(...)
Gdy mnie dopadłeś i znienacka
na pal mnie wbiłeś!
Między łotrami powiesiłeś!
Potem wbijałeś mi gwoździe w czoło
w ręce i nogi!
Bok mi przebiłeś włócznią
odjętą żołnierzowi!
I napoiłeś mnie piołunem
i octem!
Gdy napisałeś: król żydowski,
to z głowy zdjąłeś
koronę z cierni
i rozkrwawiłeś moje czoło.
Noc wtedy była, trzęsienie ziemi.

Wtedy przejrzałem
wtedy poznałem
Eli krzyknąłem
lamma sabahtani.

Kwiecień 1943

2009-04-07 12:55 Kisiel 299 2808 zablokuj Imiona rzeczy.blog Kisiela andrzej11.salon24.pl
...

Prowincjałko,
"A ja szeptem pytam: co sądzisz o wątku demonologicznym, do którego skłoniły mnie uwagi Blueslovera?"
Myślę, że Kisiel mógł mieć sporo racji. I że Ty też miałaś rację pisząc:
"Jest coś w tym, co piszesz o maksymalizmie oczekiwań: WSZYSTKO ALBO NIC. Ale dlaczego nie bierzesz pod uwagę, że w tę próżnię może wejść Dobry? I że wręcz takiej próżni mógł chcieć dla Siebie?"
Odpowiedz tylko na (podchwytliwe?) pytanie: jaka jest różnica między jednym a drugim?
Już tą odpowiedź znamy, ona padła, ale może trzeba żeby padła jeszcze raz? Może na to tak bardzo czekam(y)... ?
Nie musisz też chyba odpowiadać teraz, zaraz, bo może lepiej do nas dotrze w Twojej następnej notce? Taką mam nadzieję. Ogromną, zresztą :)
Na razie czekam...

2009-04-07 14:19 SławekP 12 1659 zablokuj Wiara i Rozum teista.salon24.pl
...

Nie może być tak...
Nie może być tak jak tego chce serce, więc pozostajemy niespełnieni i samotni. A wtedy w tę próżnię wkrada się Zły i demoluje nasze życie, nasze otoczenie.
Żaden człowiek (rodzic, kochanek, mędrzec) nie wypełni drugiego człowieka, tylko Bóg. A ta próżnia jest samą istotą naszego człowieczeństwa.
Jeśli tę niepełność, częściowość (...zniknie to co jest częściowe, powoływałam się kiedyś u Ciebie na te Słowa, Prowincjałko, dokładnie w tym samym kontekście) oddamy Bogu, to wszystko zostanie dokończone, dodane to, czego zabrakło.
Ale myślę też, że piękne pisanie, dla wypełnienia tej próżni, to cudowna umiejętność.
Przypomina mi się jeszcze wiersz Leśmiana pt. Dziewczyna z zakończeniem: A ty z tej próżni czemu drwisz, skoro ta próżnia nie drwi z ciebie.
Kisielu, bardzo piękne wiersze!

2009-04-07 14:41 hildegarda 20 366 zablokuj Blog. Wersja beta bez fleta hildegarda.salon24.pl
...

hildegarda
"Żaden człowiek (rodzic, kochanek, mędrzec) nie wypełni drugiego człowieka, tylko Bóg. A ta próżnia jest samą istotą naszego człowieczeństwa."
W pewnej mierze masz rację, ale należy pamiętać również, że człowiek się spełnia wobec Boga poprzez drugiego człowieka, poprzez świat. "Nikt nie jest samotną wyspą" - pisał Merton. Ja zawsze przy takiej okazji wspominam mądre opowiadanie Marii Dąbrowskiej "Tryumf Dionizego" o kalece, który ukoił swój ból, kierując swą uwagę ku cierpieniu drugiego cłowieka. Można również na to zagadnienie spojrzeć tak jak Mickiewicz w II części Dziadów w scenie z dziewczyną, która za życia odrzucała zaloty wszystkich chłopców.
''Guślarz
Czego potrzebujesz, duszeczko,

Żeby się dostać do nieba?


DZIEWCZYNA

Nic mnie, nic mnie nie potrzeba!

Niechaj podbiegą młodzieńce,

Niech mię pochwycą za ręce,

Niechaj przyciągną do ziemi,

Niech poigram chwilkę z niemi.

Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według bożego rozkazu:
Kto nie dotknął ziemi ni razu,
Ten nigdy nie może być w niebie."


Dzięki za dobre słowo na temat wierszy.

Pozdrawiam.

2009-04-07 14:59 Kisiel 299 2808 zablokuj Imiona rzeczy.blog Kisiela andrzej11.salon24.pl
...

Nieco obocznie i cierpko,
co pewnie nie jest niespodzianka.
Niedawno ogladalam "Sarabande" Bergmana (wspomnialam wczesniej o klimatach troche bergmanowskich tu). Jedna z bohaterek, 63-letnia Marianne (Liv Ullmannn, jakzeby inaczej) na pytanie mlodej Kajsy "A ty - jaka bylas, kiedy bylas w moim wieku?" odpowiada "PMS Monstrum. Szlam spac jako aniol, budzilam sie jako diabel".
Przez wieksza czesc zycia jestesmy, by tak rzec, w szponach hormonow. Czy jestesmy maksymalistkami czy minimalistkami. Czy w Szwecji czy w PRL, czy w RP. Przyzwyczajamy sie do tego, wiec nawet specjalnie o tym nie myslimy, gdy trwa. Dopiero gdy uwalniaja nas one z tego zelaznego? aksamitnego? uscisku mozemy sie sobie przyjrzec jako czlowiekowi, nie kobiecie (mezczyźnie tez). I w tej roli zaczac zyc, ceniac sobie kazda minute tego zycia, bo nie kazdy do niej dociera (przelomy hormonalne sa niebezpieczne, jak wiemy). Pamietajac, ze przez te wieksza czesc zycia ogromna czesc naszych dzialan i zachowan byla zdeterminowana przez ten wlasnie czynnik. I ze nie raz, jak Marianne, budzilysmy sie i przezywalysmy dzien jako diabel.
Czy warto rozdrapywac - tym razem na ekranie komputera - rany tej czesci naszego zycia? Wedlug mnie niekoniecznie, z powodow, o ktorych bylo wczesniej. Ale bez tego nie mielibysmy zapewne Bergmana.

2009-04-07 15:04 sanseverina 1 0 82
...

.
Przeczytałem, komentować nie czuję się uprawniony. Natomiast chciałbym przesłać przedświąteczne pozdrowienia.

2009-04-07 21:46 pako 0 711 zablokuj pako.salon24.pl
...

Pako
Dziękuję serdecznie. Miło Cię znowu czytać. I gratuluję "czystego" nika :)

2009-04-07 23:02 prowincjałka 29 1948 zablokuj rzeczy drugie prowincjalka.salon24.pl


TEKST - tutaj


.